tak myślę, że w " wiśniowym sadzie " będą wszyscy - a na pewno będą chcieli " być" mimo , że chcą zapomnieć o " wiśniowym sadzie " jak tylko przestanie boleć --- ale nawet jak boli to musi mieć to jakiś sens , nawet najgłupszy , najinfantylniejszy . trudno wtedy iść w stronę " wiśniowego sadu " , bo najchętniej chce się milczeć , cichutko czekać, bać się, i dotykać nerwowo prawej skroni - ale tak naprawdę . wiśnie zawsze dojrzewają a potem jest chwilka spokoju , żeby je schrupać i wypluć pestki -- to właśnie tak jak z bólem jest .. nienawidzimy go ale kochamy , tak kochamy
a widzisz ja sie ciesze ze mnie bolalo.....moglam was poznac i byc tu i cos dzialac.....mimo ze teraz nie boli jestem i bede i chcialabym aby wszyscy tak byli...To forum stalo sie dla mnie zbawieniem w bólu.