Witam, chciałbym opisać tutaj mój przypadek z KBG. w roku 2020 pierwszy raz miałem ataki, każdy z nich wydawał sie 10tką... Udałem se do szpitala lecz nic nie pomogli, przepisali tylko 1000mg naproxenu i powiedzmy ze troche pomagało ale czułem sie jakbym był naćpany bo jedna tabletka nie pomagała wiec musiałem brac 2 albo 3 a tak szczerze wydaje mi sie że atak ustępował przed tym jak tabletki zaczynały działać. Dobrze ale zmierzając do sedna mojego tematu... w tamtym czasie sporadycznie paliłem maryśkę
i zauważyłem, że gdy wieczorem zapale niedużą ilość(to znaczy 1/5 grama) następnego dnia bóle się nie pojawiały. Z tą myślą paliłem codziennie przez 2 lata troche ze strachu przed nawrotem, troche dlatego że mi sie podobało. Tak jak jest napisane w temacie od 3 lat mam spokój mam nadzieje że jak najdłużej ale jak wiemy to wraca więc zobaczymy jak to będzie. Nie namawiam żeby robić to co ja zrobiłem aczkolwiek mi pomogło może dzięki temu długofalowo nie mam ataków(nie wiem, tylko sie domyślam) ale jestem w 100% pewien że THC zawarte w konopi w jakiś sposób blokowało ataki w następnym dniu, bo gdy zrobiłem dzień przerwy od palenia następnego dnia był atak tak więc profilaktycznie sie uzależniłem
ale bez problemu po 2 latach przestałem wystarczy chcieć. Jeśli będziecie mieć jakieś pytania lub obiekcje z chęcią odpowiem na wszystkie
Pozdrawiam i życzę zdrowia!!!
