" Oj tam więc " napiszę ciutkę maluśko literek bo coś mówi mi do ucha cichutko i kolorowo , że powinienem . Pewnie diabeł to a iści.
Czy piszę w okresie krytycznym dla Naszego forum ? W stanie krytycznym . W krytycznym okresie ? Tak sobie samemu nazwałem ten okres po spotkaniu w Masłońskim , po Konferencji naukowej z udziałem naszego Prezesa aż do dziś . Bo zrobił się ot ! taki czas do podsumowań , reminiscencji , remanentów czy archiwizacji. Ale i planów , zamierzeń i dążeń i .............. cóż zostało ? czas pobolewań ? No pewnie pobolewań właśnie. Nie zaraz bólu , nie ubolewań .Pobolewań.
Dlaczego ?
Ano na skutek propozycji spotkania się Nas w Nas . Spotkanie się Nas - Nas Z Tymi - Tymi z Nami . Do dupy to całe spotkanie wyszło .
A jeszcze Ci NOWI ( na forum ) Ci to i tamto . A jeszcze i Ci . Tamci i Ci . My i Tamci . Ci mają gdzieś ruszać razem ; bo jak pisałem 16 września 2011 roku cyt.
"...że będą świadczyć i pomagać i odpisywać i pocieszać i zachowamy swój status dla Nowych ; i będzie można spokojnie zamknąć oczy zaciągnąć się papierosem i potem pisać już jako ten bezpieczny czyli drugi raz . Rozmawiać i pomagać nawet kiedy popiół poprószy cichutko klawiaturę .I jak napisała BEA ( a niektórzy zapomnieć nie mogą i nie powinni
)- zaprosić do dyskusji..."
Wiem , że wyrwane z kontekstu ale całego swojego postu cytować nie będę - nazywają to różnie ja dodam od siebie coś w skrócie o nieśmiałości.
No więc ( a dobrze wiemy , że od więc się zdania nie zaczyna ). Więc mieliśmy wejść równym krokiem w nowy rok stowarzyszenia między innymi po spotkaniu w Sromowcach . I to też pobolewa – jak każdy opuszczony przyjaciel jak samotność. Zacytuję troszkę nieudacznie żarcik .Opowiem Wam jeśli pozwolicie , żarcik który słyszałem dawno, a jak sądzę pasuje on do tego co chcę powiedzieć. Żart jest z cyklu tych o blondynkach.
Otóż ta blondynka przychodzi do lekarza. Na zwyczajowe, acz przepojone głęboką troską lekarskie – Co Pani dolega? – ona dotykając palcem głowy powiada – Tu mnie boli. Lecz nie na tym koniec. Dotyka kolejno tym palcem biodra, kolana, okolic wątroby, stopy, szyi – powtarza – tu mnie boli. Skrzywieniem ust przy każdym dotknięciu niwecząc podejrzenie o symulowanie. Lekarz patrzy na to i wcale nie jest zdziwiony tą rozległością bólu. Kiwa głową ze zrozumieniem by wreszcie wydać diagnozę – Pani ma złamany palec.
A co ma wspólnego ten palec blondynki z Naszym okresem krytycznym ? To chyba, że tak jak tej blondynce – wydaje nam się, że źródłem naszych " pobolewań " są różne miejsca styku Nas z Rzeczywistością. Czy tak trudno poświęcić dwa dni w roku na spotkanie się - nikt kurwa nie każe nikomu patrzeć prosto w oczy drugiemu pacjentowi.!A może tymczasem, może pobolewa nas dusza ? Może Olek miał krztynę racji . A dusza pobolewa wtedy gdy nie ma w nas tęsknoty. Tęsknoty ? Nie tej tęsknoty za przeszłością, za minionym, za byłym. Chodzi o tęsknotę za jutrem. Za bólem ? A może egzaltujemy się tym bólem w swojej zwariowanej hipochondrii ? To Nasza przywara Polaczków ? Nasza ? Nie chcę w to wierzyć . Ja jestem zdrowy a reszta mnie gówno obchodzi ? Też jestem w stanie to zrozumieć ale słyszę .....ciszę na forum . Wielką ciszę . I to cholernie boli .
A Ja sam co zrobiłem . Nic . Jak i Wy .
P.S Oby ten post stał się moją '"zgubą" w sensie ożywionej dyskusji na forum , marzyłbym o dużej ilości postów dlaczego ? a jak ? , a po co ?
a ....będzie tylko cisza ?