moj koszmar
: 12 cze 2013, 11:57
Pierwszy atak miałem w wieku 18 lat akurat w dzien urodzin.Wypiłem z kolega pol piwa i zaczeło sie .Obłed, ból w okolicy oczodołu,skroni az po czubek głowy po prawej stronie.Bol sie nasilał a kolega kilku kolegów miało niezły ubaw,pól piwa i sie upił.Nie mówilem nic bo ból był tak okrutny i nasilajacy sie ze gdy mie odwoził kolega do domu w taksówce bilem glową o siedzenie kierowcy.Ani słowa nie mogłem wypowiedziec tylko wylem jak pies.Trwało to około godziny.Potem ból ustapił i miałem spokój.Po po 2-3 miesiac byłem pełnoletni znowu wybrałem sie na piwo z kolegami,historia sie powtórzyła,po tym czasie nikt z kolegów nie zapraszam mnie na piwo czy prywatke bo byłem kiepski do towarzystwa pijacego.Ogólne drwiny i kpiny.Tak tez zacząłem omijac imprez kolegów i kolezanek .Zostałem uznany mieczakiem.
Potem wojsko i tam nawroty bolów a poniewaz byłem kucharzem to miałem mozliwosci uciekac od kolegow ukryc sie w łazni czy spizarni tak nie raz kilka razy na dzień.
Miałem tez kilku miesieczne okresy spokoju gdzie nic sie nie działo.
Ozeniłem sie no i koszmar noc poslubna a ja niepijacy (wiedziałem ze po tym boli mnie głowa) tłuke głowa w sciane w podłoge ,uciekam z domu gonie po ulicy o 1-2 w nocy.Zona mnie goniła ,kleła nie wiedzac co sie dzieje a mi głowe rozrywalo, nic nie mogłem wyjasnic.Wróciłem do domu i przepsałem cały nastepny dzień.
Gdy zaczynała mnie bolec głowa połowicznie zawsze po prawej stronie brałem 2-3 tabletki przeciwbólowe z krzyzykiem wówczas w kiosku ruchu dostepne.Po godzinie nastepne i nastepne az nie bolało.Czasem zazyłem i 20 szt w ciagu kilku godzin.
Tak było około 3 tygodni.Po tym czasie zona wygoniła mnie do lekarza ogolnego a ten do neurologa.Okreslił ze to neuralgia nerwu trójdzielnego,zapisał mi amizepin 200 mg 2-3 tabl.rano 3 na noc przez 3-4 dni i schodzic w doł .Oczywiscie pijany z lekow spiacy ,nie mogacy sie prawidłowo wypowiadac tak sie leczyłem.bol nie powracał.
Rok spokój i znowu jesienia ból koszmar, neurolog wysłam mnie do chirurga szczekowe bo to moze byc od zebów(rentgen nic nie wykazal).A chirurg nie mysląc dlugo zastrzyk i usuna ostaniego zeba ,bo to pewnie od niego,Zastrzyk znieczulił mnie na tyle ze dałbym sobie głowe wyrwac byle nie bolało.
Tak w ciagu 5-7 lat pozbyłem sie kolejnych zebów,bo zawsze w trakcie bólu trafiałem do róznych lekarzy którzy tylko sugerowali ze to zeby naciskaja na nerw a ten boli.
Usuwano mi tak kolejne zeby a mnie nie bolała głowa przez 6-10 m-cy.Byłem zadowolony.
Kolejny lekarz wysła mnie do akademickieg szpitala chirurgi szczekowej(kliniki) czekałem kilka godz.na wizyte a w tym czasie zaczął sie atak.Wszedłem na fotel mówie ze koszmarnie boli,wbili mi jakis zatrzyk w nerwa trójdzielnego i usuneli kolejnego zeba.Ból ustał.Sczesliwy wróciłem do domu.Bólu nie było wiele miesiecy.
Jak juz nie miałem 60%górnych zebów zaczeli stosowac blokady (nie wiem co za lek) w podniebienie po prawej stronie 10zastrzyków od wewnetrznej strony jamy ustnej,ból tylko wowczas jak przkówali podniebienie,potem ulga.
Ciagle dostawałem amizepin 200mg ,witaminy B w zastrzykach i leki na padaczki(uspokajajace) nie powiem były skuteczne ,nie bolala mnie głowa ale byłem jak nacpany przez 2 tygodnie.
W ciagu tych kilku lat rodzina przechodziła gechenne wraz ze mna choc ja podwójnie bo nie miałem mozliwosci pomóc zajac sie dziecmi -rodzina.
Zaczałem uciekac z domu goniłem po ulicach ,parku ,unikałem ludzi by nie wzbudzic sensacji jak i by nie posadzono mnie iz jestem wariatem.Tukłem głowa po drzewach wydawało sie ze pomaga.A rodzina znaczy zona dzieci nie widziały moich durnych zachowan.Gdy wracałem to tylko sen ,ale strach było sie połozyc bo w trakcie snu ból głowy wracał i było za pózno by brac tabletki.Sen był da mnie przerazeniem,nie wiedziałem ze mozna bac sie zasnac.Siedziałem na krzesle czy w koncie na podłodze okryty kocem i tak byłem gotów na atak bólu(czy mozna byc gotowym na atak?)
Tak mineło mi 24-25 latw bólu i ciagły mysleniu nastapi atak bólu czy bede mógł normalnie zyć?
W lutym tego roku 2013 obudziłem sie z uczuciem jak gdyby wylała mi sie krew pod skóra na głowie ale po lewej stronie na szczycie głowy.Ból piekacy ,nie mogłem sie dotknąc uczesac ,umyc głowy.Udałem sie do lekarza ogólnego-diagnoza neuralgia ,skierowanie do neurologa poradnia leczenia bólu.Po 3 tyg.dostałem sie opowiedziałem po czesci co mi jest -diagnoza neuralgia nerwu trójdzielnego .Ale Pani doktor skierowała mnie na rezonas magnetyczny by sprawdzic co sie dzieje.Pytała co mi pomaga,mówie ze 15-20 tabletek etopiryny po 4-5 szt co 2-3 godziny i amizepin.Przepisała mi amizepin i jakies leki depresyjne i migrenowe.
Rezonas wykazał jakies zmiany po prawej i lewej stronie ale zalecono w opisie tomograf by dokładnie okreslic zmiany.Z tym wynikiem udaem sie po raz 2 do nowej pani dokor,opisałem jeszcze raz co sie dzieje jak długo ,jak sie objawia,jakie koszmary rodzina moja przechodzi podczas moich ataków.Opowiadałem około 30min a pani doktor pisała i słuchała mojej opowiesc.Gdy skonczyłem powiedziała do mnie,czemu pan dał sobie zeby usunąc? po ca pan tyle tych leków brał? po co pan tyle at cierpiał? przeciez to jest choroba ,,Klasterowy ból głowy,, pytam a co to jest? co pani do mnie mówi? a ona ze to choroba Hortona !!
Nic nie rozumiałem co do mnie mówi.
Zaczeła mi tłumaczyc i pytac czy mam takie i takie objawy.Choc mam 48 lat rozpłakałem sie jak dziecko.Mówie tyle lat musiałem cierpiec ja i i rodzina by ktos w koncu nazwał moja chorobe!!
Po wyjsnieniu i podaniu mi adresu wlasnie tej strony ,powiedziała bym sie tu zapoznał dokłądnie z choroba i porozmawiał o niej.
Mam leki (nie sa refundowane )ale co tam byle bóli nie było i mam skierowanie na tomograf.W 23 lipca mam termin zobaczymy co po nim.
Musze powiedziec ze pierwszy raz spotkałem ,,Lekarza,, który mnie wysłuchał i wierze ze mi pomoze a co za tym idzie pomoze mojej rodzinie przetrwac podczas napadów.
Nie mam za złe innym lekarzom za brak rozpoznania ,ciesze sie ze poznałem Pania doktór i cieszę sie ze w koncu moge wierzyc ze jest osoba która jest oddana chorym,chce i potrafi pomóc.Mam nadzieje ze ograniczy moje koszmary ,bo jest naprawde ,,lekarzem,, a nie tak jak inni nazywaja sie lekarzami.
Pozdrawiam i zycze zdrowia
robin3
Posty: 2
Dołączył(a): 08 cze 2013, 19:54
Lokalizacja: Krynica Zdrój
Potem wojsko i tam nawroty bolów a poniewaz byłem kucharzem to miałem mozliwosci uciekac od kolegow ukryc sie w łazni czy spizarni tak nie raz kilka razy na dzień.
Miałem tez kilku miesieczne okresy spokoju gdzie nic sie nie działo.
Ozeniłem sie no i koszmar noc poslubna a ja niepijacy (wiedziałem ze po tym boli mnie głowa) tłuke głowa w sciane w podłoge ,uciekam z domu gonie po ulicy o 1-2 w nocy.Zona mnie goniła ,kleła nie wiedzac co sie dzieje a mi głowe rozrywalo, nic nie mogłem wyjasnic.Wróciłem do domu i przepsałem cały nastepny dzień.
Gdy zaczynała mnie bolec głowa połowicznie zawsze po prawej stronie brałem 2-3 tabletki przeciwbólowe z krzyzykiem wówczas w kiosku ruchu dostepne.Po godzinie nastepne i nastepne az nie bolało.Czasem zazyłem i 20 szt w ciagu kilku godzin.
Tak było około 3 tygodni.Po tym czasie zona wygoniła mnie do lekarza ogolnego a ten do neurologa.Okreslił ze to neuralgia nerwu trójdzielnego,zapisał mi amizepin 200 mg 2-3 tabl.rano 3 na noc przez 3-4 dni i schodzic w doł .Oczywiscie pijany z lekow spiacy ,nie mogacy sie prawidłowo wypowiadac tak sie leczyłem.bol nie powracał.
Rok spokój i znowu jesienia ból koszmar, neurolog wysłam mnie do chirurga szczekowe bo to moze byc od zebów(rentgen nic nie wykazal).A chirurg nie mysląc dlugo zastrzyk i usuna ostaniego zeba ,bo to pewnie od niego,Zastrzyk znieczulił mnie na tyle ze dałbym sobie głowe wyrwac byle nie bolało.
Tak w ciagu 5-7 lat pozbyłem sie kolejnych zebów,bo zawsze w trakcie bólu trafiałem do róznych lekarzy którzy tylko sugerowali ze to zeby naciskaja na nerw a ten boli.
Usuwano mi tak kolejne zeby a mnie nie bolała głowa przez 6-10 m-cy.Byłem zadowolony.
Kolejny lekarz wysła mnie do akademickieg szpitala chirurgi szczekowej(kliniki) czekałem kilka godz.na wizyte a w tym czasie zaczął sie atak.Wszedłem na fotel mówie ze koszmarnie boli,wbili mi jakis zatrzyk w nerwa trójdzielnego i usuneli kolejnego zeba.Ból ustał.Sczesliwy wróciłem do domu.Bólu nie było wiele miesiecy.
Jak juz nie miałem 60%górnych zebów zaczeli stosowac blokady (nie wiem co za lek) w podniebienie po prawej stronie 10zastrzyków od wewnetrznej strony jamy ustnej,ból tylko wowczas jak przkówali podniebienie,potem ulga.
Ciagle dostawałem amizepin 200mg ,witaminy B w zastrzykach i leki na padaczki(uspokajajace) nie powiem były skuteczne ,nie bolala mnie głowa ale byłem jak nacpany przez 2 tygodnie.
W ciagu tych kilku lat rodzina przechodziła gechenne wraz ze mna choc ja podwójnie bo nie miałem mozliwosci pomóc zajac sie dziecmi -rodzina.
Zaczałem uciekac z domu goniłem po ulicach ,parku ,unikałem ludzi by nie wzbudzic sensacji jak i by nie posadzono mnie iz jestem wariatem.Tukłem głowa po drzewach wydawało sie ze pomaga.A rodzina znaczy zona dzieci nie widziały moich durnych zachowan.Gdy wracałem to tylko sen ,ale strach było sie połozyc bo w trakcie snu ból głowy wracał i było za pózno by brac tabletki.Sen był da mnie przerazeniem,nie wiedziałem ze mozna bac sie zasnac.Siedziałem na krzesle czy w koncie na podłodze okryty kocem i tak byłem gotów na atak bólu(czy mozna byc gotowym na atak?)
Tak mineło mi 24-25 latw bólu i ciagły mysleniu nastapi atak bólu czy bede mógł normalnie zyć?
W lutym tego roku 2013 obudziłem sie z uczuciem jak gdyby wylała mi sie krew pod skóra na głowie ale po lewej stronie na szczycie głowy.Ból piekacy ,nie mogłem sie dotknąc uczesac ,umyc głowy.Udałem sie do lekarza ogólnego-diagnoza neuralgia ,skierowanie do neurologa poradnia leczenia bólu.Po 3 tyg.dostałem sie opowiedziałem po czesci co mi jest -diagnoza neuralgia nerwu trójdzielnego .Ale Pani doktor skierowała mnie na rezonas magnetyczny by sprawdzic co sie dzieje.Pytała co mi pomaga,mówie ze 15-20 tabletek etopiryny po 4-5 szt co 2-3 godziny i amizepin.Przepisała mi amizepin i jakies leki depresyjne i migrenowe.
Rezonas wykazał jakies zmiany po prawej i lewej stronie ale zalecono w opisie tomograf by dokładnie okreslic zmiany.Z tym wynikiem udaem sie po raz 2 do nowej pani dokor,opisałem jeszcze raz co sie dzieje jak długo ,jak sie objawia,jakie koszmary rodzina moja przechodzi podczas moich ataków.Opowiadałem około 30min a pani doktor pisała i słuchała mojej opowiesc.Gdy skonczyłem powiedziała do mnie,czemu pan dał sobie zeby usunąc? po ca pan tyle tych leków brał? po co pan tyle at cierpiał? przeciez to jest choroba ,,Klasterowy ból głowy,, pytam a co to jest? co pani do mnie mówi? a ona ze to choroba Hortona !!
Nic nie rozumiałem co do mnie mówi.
Zaczeła mi tłumaczyc i pytac czy mam takie i takie objawy.Choc mam 48 lat rozpłakałem sie jak dziecko.Mówie tyle lat musiałem cierpiec ja i i rodzina by ktos w koncu nazwał moja chorobe!!
Po wyjsnieniu i podaniu mi adresu wlasnie tej strony ,powiedziała bym sie tu zapoznał dokłądnie z choroba i porozmawiał o niej.
Mam leki (nie sa refundowane )ale co tam byle bóli nie było i mam skierowanie na tomograf.W 23 lipca mam termin zobaczymy co po nim.
Musze powiedziec ze pierwszy raz spotkałem ,,Lekarza,, który mnie wysłuchał i wierze ze mi pomoze a co za tym idzie pomoze mojej rodzinie przetrwac podczas napadów.
Nie mam za złe innym lekarzom za brak rozpoznania ,ciesze sie ze poznałem Pania doktór i cieszę sie ze w koncu moge wierzyc ze jest osoba która jest oddana chorym,chce i potrafi pomóc.Mam nadzieje ze ograniczy moje koszmary ,bo jest naprawde ,,lekarzem,, a nie tak jak inni nazywaja sie lekarzami.
Pozdrawiam i zycze zdrowia
robin3
Posty: 2
Dołączył(a): 08 cze 2013, 19:54
Lokalizacja: Krynica Zdrój